Wiązania - dziesiąta reklama radiowa oraz dwudziesta siódma reklama TP ogółem. Serce rozmawia przez telefon z Rozumem o różnych rzeczach. Serce: Rozum? Rozum: No Serce: Powiedz coś Rozum: A co? Serce: Nie wiem, jakieś zdanie. Rozum: A odczep się! Serce: No nie, takie krótkie, powiedz, powiedz, to samo, tylko troche dłużej, dłużej No wyobraź, że nie masz żadnych
Rozum: Chyba filtrować. Serce: Podsłuchiwałeś? Rozum: Nie, nie. Serce: Podsłuchiwałeś. Rozum: Wiem co robią Nerki. Serce: Ale ja wiem lepiej, bo mi powiedziały: flirtować. Rozum: [puszcza kaczki na wodzie] Filtrować, czyli odsączać, odcedzać, destylować. Serce: Destylos Tak na legalu? Aż te Nerki *** Serce No i coś ty
Memy o tematyce: aforyzmy, sentencje, rozum, miłość, obrazki, mem, cytat, besty, cytaty o miłości, serce, uczucia, cytaty, memy, lovsy, przyjaciółka,.
Serce i mózg na skale na białym. bilans, miłość, umysł, inteligencja, logika, inteligentny, emocje i wybór koncepcji. PREMIUM Stany zjednoczone i mózg połówki serca. inteligencja, emocja i koncepcja kreatywności. płaska konstrukcja. ilustracji wektorowych. eps 8, brak przezroczystości PREMIUM
Wybranka Pana Serca. Wybór. Z. Zakalec. Zakupy (reklama radiowa Orange) Zakupy (reklama radiowa TP) Zakładamy się. Zen. Ł.
W tradycji Kościoła za początek kultu Serca Bożego uważa się moment przebicia Bożego Serca na krzyżu. Pierwszymi, którzy uczcili to Serce byli apostołowie oraz setnik przebijający bok Chrystusa. Ojcowie Kościoła i wierni w późniejszych wiekach, przede wszystkim kontemplowali miłość Chrystusa, miłość, która zaprowadziła Go
pIkgE. Już od ponad trzech lat kampania reklamowa Telekomunikacji Polskiej „Serce i Rozum” bije rekordy popularności. Coraz to nowe pojawiające się spoty z dwiema maskotkami już dziś noszą miano kultowych. Kampania „Serce i Rozum” zapisała się w historii reklamy już w kwietniu 2010 roku, kiedy to agencja reklamowa Publicis powołała ją do życia na zlecenie Telekomunikacji Polskiej (dzisiejsze Orange). W reklamach tych dwie maskotki (Serce i Rozum) przedstawiały nowe oferty i promocje TP w myśl zasady: „Czy kierujesz się sercem czy rozumem, oferta Telekomunikacji Polskiej jest dla ciebie”. Ta kultowa kampania reklamowa do dziś pokazuje swoim odbiorcom, że każdą decyzję podejmujemy na podstawie emocjonalnych (Serce) oraz racjonalnych (Rozum) argumentów, które są tak samo ważne. Do 2013 r. powstało kilkadziesiąt spotów z Sercem i Rozumem i jak pokazują badania format ten nie nudzi się konsumentom, co więcej – kolejne kreacje tej kampanii nadal cieszą się dużą popularnością wśród odbiorców. Pierwsze reklamy tej kampanii pojawiły się w telewizji i prasie, które następnie poszerzono o radio oraz outdoor. W trakcie kampanii Serca i Rozumu stworzono również specjalny, utrzymany w konwencji reklamy telewizyjnej film viralowy zatytułowany „Pieprz i sól”, który przeznaczono dla platformy Youtube. Do wzmocnienia przekazu i ugruntowania skojarzeń stworzono także pluszowe odpowiedniki Serca i Rozumu. Sukces tej kampanii tkwi w doborze sympatycznych i uroczych postaci występujących w tych reklamach, humorze, a także na doskonałych dialogach i powiedzeniach (np. „mam pilotto, mam laptoppo”). Maskotki nadały pozytywną osobowość marce TP i udowodniły, że nie jest skostniałym byłym monopolistą, lecz wciąż rozwijającą się firmą, dostosowującą swoje oferty do potrzeb konsumentów. Pozwoliły one również zbudować emocjonalną więź z klientem i polubić tę markę na nowo, dostarczając odbiorcy zarówno informacji, jak i rozrywki. Dziś miarą atrakcyjności marki TP jest nie tylko wzrost sprzedaży, ale także wysoka liczba zwolenników „Serca i Rozumu” na różnych portalach społecznościowych. Oficjalny fanpage tej kampanii ma już niemal 2 miliony fanów. Warto dodać, iż w 2011 r. agencja reklamowa zajmująca się tą kultową kampanią reklamową – Publicis wraz z Telekomunikacją Polską i domem mediowym MEC zdobyła wiele nagród, w tym złotą statuetkę Effie czy srebro w Konkursie Reklamy KTP. [youtube]
Szanowni Państwo, Uprzejmie informujemy, że od dnia 24 grudnia 2021r. do 7 stycznia 2022r sklep będzie nieczynny Wszystkie zamówienia które zostały dodane i opłacone do dnia 24 grudnia 2021r zostaną zrealizowane bezproblemowo W imieniu całego zespołu życzę Państwu zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia. Mam nadzieję, że nadchodzący świąteczny czas będzie wypełniony ciepłem oraz radością, a Nowy ... Szary to kolor absolutnie wyjątkowy. Szlachetny, elegancki, dostojny…ostatnimi czasy bardzo w naszym kraju popularny (mowa zarówno o modzie, jak i aranżacji wnętrz oraz przedmiotach codziennego użytku). Jego poszczególne odcienie potrafią zachwycić koneserów piękna. Marengo, stalowy, antracytowy, siwy, popielaty, mysi, gołębi, srebrny…długo można byłoby wymieniać. Nic zatem dziwnego, że ostatnimi czasy szarości coraz częściej pojawiają się ... Prawdziwy fan piłki kopanej z całą pewnością nie będzie w stanie zrezygnować z jakiegokolwiek elementu związanego z jego ulubionym sportem. To właśnie dlatego z wielką chęcią kupuje pościel z motywem piłek, ma odpowiedni kubek, poduszkę dekoracyjną, zestaw podkładek na stół, kalendarz, długopis i inne gadżety. No tak, ale warto byłoby pomyśleć o czymś, co będzie ... Mieszkańcy naszego kraju będący miłośnikami designu na światowym poziomie coraz częściej poszukują dla siebie naprawdę niebanalnych, oryginalnych rozwiązań aranżacyjnych. No tak, ale czy zawsze możemy wykorzystać naturalne surowce typu kamień czy też tapeta cegła? Nie zawsze. Czasami jest to niemożliwe ze względów czysto technicznych, niekiedy nie mamy odpowiednich środków, aby się na takie przedsięwzięcie zdecydować. ... Pasy…tapety w paski ... wydawać by się mogło, że jest to print niezwykle zwyczajny, bardzo prosty, nieco nudny. Stop! Z tym ostatnim stwierdzeniem na pewno nie możemy się zgodzić! Ostatnimi czasy bowiem to właśnie pasy przeżywają swój wieki renesans i są przez specjalistów z branży aranżacji przestrzeni bardzo polecane. I świetnie, że tak właśnie się ... Wydawać by się mogło, że tapety naścienne służą tylko temu, by dekorować przestrzeń. Pudło! czasami można dzięki nim coś zamanifestować, coś sobie przypomnieć, coś wskazać. W jaki sposób to zrobić? Oczywiście dzięki modelom z napisami! Okazuje się, że jest ich ostatnimi czasy całkiem sporo, Polacy chętnie po takie właśnie egzemplarze sięgają. Nie dziwi nas to ... Tapety ścienne ostatnimi czasy powróciły do łask w naszym kraju. I bardzo dobrze, można bowiem dzięki nim wyczarować bardzo interesującą przestrzeń i to niewielki kosztem. Nikogo nie powinno zatem dziwić to, że modeli do wyboru jest obecnie coraz więcej, a projektanci dwoją się wręcz i stroją, by zaproponować nam coś interesującego. Wiedzą oni, że Polacy ... Włochy to kraj ze wszech miar wyjątkowy, dlatego Polacy coraz częściej udają się tam na wakacje. Cudowna pogoda, przepiękne, zapierające dech w piersiach widoki, przepyszne włoskie jedzenie, a do tego życzliwi mieszkańcy – czego chcieć więcej? Fototapeta uliczka włoska, Wenecja z włoskimi motywami - miłośnicy tego kraju mogą sprawić jednak, by jego klimat i włoski ... Nikogo nie zdziwi zapewne, gdy napiszemy, iż w dzisiejszych czasach w świecie aranżacji wnętrz następują bardzo dynamiczne zmiany i modyfikacje. To, co było modne jeszcze kilka sezonów temu, dzisiaj odchodzi do lamusa. Naschodzą nowe trendy, nowe propozycje, nowe aranżacyjne pomysły na piękną przestrzeń. Polacy bardzo się z tego faktu cieszą, wiedzą bowiem, iż mogą dzięki ... Przyzwyczailiśmy się do tego, że gdy myślimy o stylowo wyposażonej przestrzeni, wydaje nam się, że efekt ten osiągnąć można jedynie poprzez przeprowadzenie generalnego remontu, gruntowne zmiany, które są bardzo czasochłonne i wiele kosztują. Na szczęście jednak nie ma to nic wspólnego z prawdą, bowiem okazuje się, że znakomite efekty osiągnąć można poprzez piękne tapety ścienne ...
Publikacja składa się z dwu zasadniczych części, z których pierwsza zawiera rozprawy poświęcone twórczości Izydory Dąmbskiej, zaś druga - jej prace własne, publikowane poprzednio w "Kwartalniku Filozoficznym". Tom otwiera wiersz Zbigniewa Herberta Potęga smaku dedykowany przez poetę tej wybitnej uczonej, który to utwór dobrze oddaje, w warstwie ideowej, wartości bliskie Dąmbskiej. Druga część publikacji zatytułowana: "Z twórczości Izydory Dąmbskiej" składa się z siedmiu artykułów jej autorstwa. Dotyczą one zagadnień: filozofii języka (problem imion własnych), epistemologii (poznanie racjonalne i jego granice, konwencjonalizm, typy sceptycyzmu etc.) i metodologii oraz filozofii nauki (Twardowskiego teoria nauk). Dotykają one niekiedy także innych kwestii, na przykład ontologicznych. Wszystkie z zamieszczonych tekstów posiadają znaczne walory merytoryczne i formalne, uwidaczniając zarazem kompetencje historyczno-filozoficzne i dociekliwość w badaniach systematycznych, które cechują refleksję Dąmbskiej. Prace te wskazują także na jej doskonałe zakorzenienie w kulturze i nauce antycznej oraz francuskiej. Ich publikacja jest niezwykle cenna, bo dla współczesnych czytelników są one, z uwagi na czas ich publikacji, trudno dostępne. Rozważania wstępne W rozważaniach nad pojęciem serca jesteśmy spadkobiercami dwóch różnych tradycji, z jednej strony pewnej kultury pokartezjańskiej, racjonalistycznej, a z drugiej kultury romantycznej, w której serce kojarzy się z sentymentami. Gdy mówię więc np. że jestem miłośnikiem filozofii serca, to nie tylko mówię, że mam do kogoś pewien sentyment, czyli jakieś uczucia, ale także coś więcej, do czego odnosi się tzw. kategoria smaku. Z lektury pism św. Anzelma wynika to, co ja sam zrozumiałem z niemałym trudem, a mianowicie, że ateizm jest po prostu wyznaniem. Wyznaniem, że czegoś nie ma. Jest to pogląd, w który trzeba wierzyć lub go dowieść. A ponieważ zajmuję się teologiką, czyli poglądem przeciwnym, to interesują mnie wszelkie dowody na istnienie (a zarazem na nieistnienie) Boga. Przy czym, ja dowodzę je jako logik. Sam termin „teologika” pochodzi od Arystotelesa. Znaczy on tyle, co „Filozofia pierwsza” (można o tym przeczytać w „Metafizyce”). Właściwie nie wiem dlaczego termin ten tłumaczy się na język polski jako teologię. Wszak wyraźnie czytamy tam, iż chodzi o naukę o logosie Boga, albo o Boskim logosie świata. Przy tej okazji zastanawiałem się niejednokrotnie nad fragmentami sławnych dowodów św. Anzelma, gdzie przytaczane jest odwołanie do króla Dawida: „I rzekł głupiec w sercu swoim: Boga nie ma” (Ps 14,1). Tak dochodzimy do sprawy kluczowej: cóż znaczy owe serce? Jaką odgrywa rolę? Myślałem o tym wiele lat, aż wreszcie zacząłem rozumieć. Odpowiedź, w pewnym sensie, jest znana od zarania dziejów. W tym miejscu chciałbym jednak skupić się nie tyle na tej odpowiedzi, co na procesie dochodzenia do prawdy. Rozum Fakt, iż pewne refleksje powtarzają się pośród osób, które nie pozostają w jakiejś zmowie, jest jawnym dowodem na to, że jak się o czymś myśli, a myśli się rzetelnie, to dochodzi się do wspólnych wniosków, np. że „dwa plus dwa równa się cztery”. Otóż, są pewne myśli o Pani Profesor Dąmbskiej, które każdemu przychodzą do głowy, gdy zastanawia się nad jej osobą i dziełem. Rzeczą zasadniczą jest pewne znamienne rozdarcie w filozofowaniu Dąmbskiej: jej duch skłaniał ją bowiem do kwestii egzystencjalnych, które jednak poskramiała w sobie umysłem sceptyka. Tak oto, przechodzę do głównej mojej tezy, tej mianowicie, iż osoba i dzieło prof. Dąmbskiej są chyba najwybitniejszym przykładem, w dziejach myśli polskiej, realizacji sokratejskiego ideału filozofii i filozofa. I bardzo wybitnym w dziejach filozofii w ogóle! Sedno tego uchwycił onegdaj Kazimierz Czarnota, gdy mówił, że ludzi prawych spotykamy prawdziwie rzadko. A jeśli tak się dodatkowo zdarzy, że pewne okoliczności doświadczają tych ludzi, to nabiera to wymiaru niemal heroizmu. Ale ów heroizm – koniec końców – się opłaca. Bo ludzie nieprawi albo się wstydzą, albo są zapominani. Prawdziwie pozostaje zaś jedynie zasługa i cnota. I w tym właśnie kontekście chciałbym zastanowić się nad fenomenem dzieła i osoby prof. Dąmbskiej. Należy jeszcze tylko wyjaśnić, iż ów sokratejski ideał, któremu odpowiada postać Pani Profesor, to ideał służby prawdzie oraz życia rozumnego, mężnego i cierpliwego, pełnego wielowymiarowej miłości i wierności. Jeśli zaś chodzi o miłość, również miłość filozoficzną, czyli miłość prawdy, to nie ma tekstu bardziej treściwego jak Hymn o Miłości, autorstwa św. Pawła. Zacytujmy jego fragment: Miłość cierpliwa jest łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, Dziś żyjemy w czasach bezwstydu i to jest chyba najkrótsza definicja naszych czasów. Dlatego ludzie prawdziwie miłujący źle czują się w naszych czasach. I dalej: nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. (1Kor 13,4–6) Tu pojawia się kwestia filozoficzna. Jakżeż te słowa pasują do Pani Profesor. I to zarówno w części odnoszącej się do jej wytrwałej pracy obywatelskiej, czy – bardziej ogólnie – służby sprawie, jak i w części dotyczącej jej pracy dydaktycznej i badawczej. Jakże pasuje to do owego – jak to określała, wraz z Ingardenem – współfilozofowania, do czego cierpliwie nas zaprawiała i czego narzędziem jest rzetelne seminarium filozoficzne. Prawdziwie szczęśliwi są ci, którzy na takim seminarium bywali, na współfilozofowaniu, czyli „współweseleniu się z prawdą”. Życie Pani Profesor jest niewątpliwie przykładem męstwa i cnoty. I to tej „cnoty prawdziwej, niekłamanej”, jak to pisał Horacy, we wspaniałym tłumaczeniu Zbigniewa Morsztyna: Cnota niefarbowana i męstwo wrodzone, świeci się zasłużoną sławą otoczone, i tak niewzruszonego zawsze animuszu, że do baśni pospólstwa nie nakłada uszu. Życie Pani Profesor, jej praca wychowawcza, nauczycielska, jej dzieło, splatają się w sposób tak jednorodny, że aż budzi to tyleż podziwu, co zdziwienia. Ale jak to się stało, że konsekwentna i rygorystyczna praca racjonalnego, wręcz kartezjańskiego umysłu, kształtowanego w „kuźni” lwowskiej, tak doskonale współgrał z męstwem serca i mocą ducha? Jak to możliwe w świecie, w którym Kartezjusz zlikwidował pojęcie serca, w którym dyskursywny rozum w jakiś tajemniczy sposób łączy się z ciałem, zaś dusza stanowi dziedzinę namiętności (a nie sentymentu), w świecie binarnym, gdzie człowiek ma dwa przeciwstawne bieguny: duszę (res cogitans) i ciało (res extensa)? Oto bowiem Kartezjusz dokonał czegoś, co nadal ciąży i co wycina pewną płaszczyznę. Dlatego mówiąc o świecie pokartezjańskim, mówimy o przestrzeni, w której zaginęło gdzieś serce, a pozostał jedynie pewien mięsień, jego funkcje oraz fizjologia. By to zrozumieć wystarczy przeanalizować teksty samego Kartezjusza, a zwłaszcza to, w jaki sposób używa on pojęcia „serce”. Pisze on np. że emocje nie są w sercu. Dodajmy, iż filozoficzne pojęcie „serca”, oparte tu było o fałszywą wiedzę na temat fizjologii, a mianowicie na przekonaniu, że serce jest centralnym organem ciała. Tej kartezjańskiej redukcji serca przeciwstawił się Pascal, broniąc obrazu trynitarnego: rozum - serce - ciało. Jego zdaniem, na duchowość człowieka składają się bowiem rozum i serce („Serce ma swoje racje, których rozum nie zna”). W tym kontekście dzieło Dąmbskiej jakby rozpina się między ideami Kartezjusza i Pascala. Serce W klasycznej antropologii filozoficznej serce stanowiło centrum człowieka, było ośrodkiem jego duchowości, źródłem czynów. Obraz ten, znany w epoce Oświecenia, przetworzył Kant na koncepcję nowożytną. Przyjął on ów zasadniczy trójpodział myślności podmiotu na: a) rozum czysty z rozsądkiem, b) rozum praktyczny z władzą sądzenia, co zastąpiło serce, oraz c) zmysłowość z wrażliwością. Etymologicznie, serce to środek, centrum. Słowo „serce” ma dokładnie ten sam źródłosłów co np. słowo „środa”. Notabene Zaratustra to - właśnie - „człowiek serca”. Również z punktu widzenia antropologii, serce to środek człowieka. Kartezjusz zatem wyjął z człowieka środek i spłaszczył jego duchowość. I to jest właściwie sedno, trwającego do dziś, dylematu postkartezjanistów. Przejdźmy do składowych serca, ale nie do tych, które dotyczą czynów, ale do tych, które odnoszą się do wymiaru kognitywnego, który nazywam sercem rozumu. Jest bowiem zarówno serce rozumu, jak i rozum serca, które się z sobą jednoczą. Z serca idzie wiedza bezpośrednia, niezmysłowa. Idą głębokie wierzenia i wątpliwości. Są to tzw. przeświadczenia podstawowe. Opisałem to onegdaj w pracy Wymiary serca. Serce rozumu, to władza chwytania sedna spraw, widzenia spraw. Pojawia się tu słowo „widzenie”, które stanowi centralną kategorię serca. Serce widzi. Ma władzę scalania, czyniąc to jakby jednym spojrzeniem. Jednym mgnieniem oka dostrzega wszelką prostotę. Jest to władza intuitywna, poniekąd mistyczna. Wytworem tej swoistej kardiognosi (termin ten pochodzi od Leibniza jest władza orzekania (a więc to, co umysł, zgodnie z prawami natury, ma wybierać). To właśnie to miał na myśli Leibniz, mówiąc o zdaniach przypadkowych i o Bożym rozstrzyganiu. Dalej, jest tam intuicja intelektualna wskazująca prawdy pierwotne logiki, matematyki, metafizyki, fizyki oraz dziedzin pochodnych (jest to sławny pogląd Pascala, tezy Pascala o sercu pochodzą bowiem z tez na temat natury geometrii, tez z filozofii matematyki). Mamy tam również: 1. Żywą wątpliwość, czyli zasadną rację ku wątpieniu (o tym mówi Peirce, atakując Kartezjusza, że nie zawsze wątpimy. Wątpimy, gdy mamy ku temu powód i ten powód płynie z serca), 2. Żywą pewność, czyli zasadną rację ku wierzeniu (pogląd Augustyna, Anzelma, Pascala, Leibniza, G¨odla, a także mój własny), 3. Pierwotne akty ducha: wiara, nadzieja i miłość (to św. Paweł i Peirce, zauważmy, iż Peirce, wielki pragmatyk, używa tej kategorii wówczas, gdy omawia rzeczy centralne), 4. Podstawowe idee rozumu: prawda, dobro i piękno (to Platon i Peirce), 5. Podstawowe chcenia serca – jego namiętności, w tym dążenie do Prawdy, Sprawiedliwości, Harmonii, Poznania teoretycznego i praktycznego (rzeczy te piszę z dużej litery, zgodnie z zasadami poprawnej pisowni wypowiedzianymi przez Czesława Miłosza w jego modlitwie, pod tytułem: „Zaklęcie”), 6. oraz niepokój teologiczny, (niepokój kierujący naszym poznaniem zasad podstawowych oraz poszukiwaniem zasady, czyli logosu, o czym mówił np. Arystoteles). Są to wszystko rzeczy, które w jakiś sposób kojarzone są z sercem, sercem rozumu. Serce rozumu i sprzężony z nim rozum serca są na granicy serca i rozumu. Bliżej rozumu jest zaś serce romantyczne. Owe serce, dla którego „czucie i wiara silniej mówią... niż mędrca szkiełko i oko”. Zwykle słowo serce kojarzymy właśnie z tym kontekstem, z sercem romantycznym. Smak Podstawowym aktem rozumienia serca jest zatem widzenie (stąd estetyka). Używam tu pojęcia „estetyka” w jego najbardziej dosłownym znaczeniu, mając na myśli naukę o naczelnych zasadach naoczności, o czystym widzeniu. Nauka ta jest podstawą działania rozumnego, powiem więcej, jest podstawą rozumiejącego działania. Tak jak w dziedzinie rozumu narzędziem jest dyskurs, namysł, czy zrozumienie, tak w dziedzinie serca, a dokładnie rozumu serca, narzędziem jest smak. Mówi o tym np. Kant, czy też G¨odel w chwili, gdy w swej formalizacji używa pewnych pojęć związanych z Bogiem i kiedy odwołuje się do estetyki. Człowiekowi wykształconemu w naszych czasach, który nie używa już tych pojęć na co dzień, trudno to wszystko zrozumieć. By to przybliżyć, odwołajmy się do Herberta i jego Potęgi smaku. Ten wielki poeta metafizyczny pisał Tak więc estetyka może być pomocna w życiu... Tu jednak chodzi o specjalną estetykę, tą, dla której ...to sprawa smaku Tak smaku w którym są włókna duszy i chrząstki sumienia Można by to skrócić do postaci: „w którym są włókna i chrząstki serca”. Gdy to zrozumiemy, zdołamy zacząć zastanawiać się na tym, jak te rzeczy układają się w myśli Dąmbskiej. Jak to u niej działało, skoro ona sama rzadko odwołuje się do pojęcia serca (czyni to jedynie w momentach kluczowych). Otóż ów związek: rozum – serce – smak w życiu, myśli i dziele prof. Dąmbskiej manifestuje się poprzez jedność zasad i czynów, poprzez ową potęgę smaku. W myśli – poprzez podejmowanie wątków komplementarnych, co jest skutkiem racjonalistycznej wiary w potęgę rozumu (jest to również – by tak rzec – wymiar Platona i Kartezjusza, mieszanej, racjonalistyczno-irracjonalistycznej wiary w potęgę serca; dodać tu można jeszcze Bergsona), jak również poprzez podejmowanie racjonalnej (bo krytycznej i antyirracjonalnej) praktyki rozumu sceptycznego, władzy wątpienia. Tutaj Dąmbska pojawia się w towarzystwie takich myślicieli jak Sekstus Empiryk, Kartezjusz, Kant i Wittgenstein. W dziele zaś, jej idee mieszczą się pomiędzy wskazanymi wyżej myślicielami. Podkreślmy przy tym, iż część z nich, to myśliciele francuscy (sama Dąmbska wychodzi ze szkoły Brentany, ale to jest raczej, można powiedzieć, nurt profesjonalny, a nie nurt namiętnego filozofowania). Podsumowanie Na koniec rozważań dodajmy drobne ilustracje. Przede wszystkim odwołam się do tego, co sama Dąmbska mówiła (w roku 1974 na KUL-u, podczas obchodów 70-lecia), o powodach, dla których podjęła studia filozoficzne. Wygłosiła wówczas mowę, opublikowaną później w Rocznikach KUL-u. Czytamy tam: Do wyboru tych studiów skłonił mnie, właściwy młodości, a może człowiekowi w ogóle, niepokój metafizyczny, żywa potrzeba odpowiedzenia sobie na pytania dotyczące istoty rzeczywistości, miejsca człowieka w świecie i sensu jego życia. Sądziłam, że odpowiedź na te niepokojące pytania dać mi powinno studiowanie filozofii. Studia filozoficzne i te uniwersyteckie i własne poszukiwania, które dalej prowadziłam, uświadomiły mi rychło nierealność tych młodzieńczych oczekiwań. Chciałoby się tu dodać: a szkoda!, Dąmbska bowiem miała niezwykły zmysł metafizyczny. By to wykazać, wróćmy jeszcze do samego tekstu. ły – do metafizycznych, racjonalnie zadawalających rozstrzygnięć. Pogłębiły raczej przeświadczenie o słuszności teoretycznego, metafizycznego sceptycyzmu. Niemniej przeto studia nie zawiodły mnie i nie zniechęciły do uprawiania filozofii. Otóż, poza różnymi motywami naukowymi, z teorii nauki, teorii języka i innych, te właśnie rzeczy uważam za centralne. Dlatego, moim zdaniem, rozprawa Dąmbskiej „Irracjonalizm a poznanie naukowe”*, stanowi manifest polskiej filozofii logicznej, czy też polskiej filozofii analitycznej, czy wreszcie w ogóle polskiej filozofii z jej najbardziej klasycznego okresu (I połowy XX wieku). Przypominam, że Ajdukiewicz definiował tę szkołę nie w kontekście jej geograficznego miejsca, jako Szkołę Lwowsko-Warszawską, ale w kontekście jej miejsca w historii myśli i dyskursu naukowego, jako logiczny anty-irracjonalizm. Dąmbska stwierdza, iż w istocie, w swej rozprawie, przekroczyła nieco (bo i zresztą zamierzała przekroczyć) ów ciasny margines, jaki wyznacza jej tytuł i pozorny, wyłączny związek z teorią poznania i metodologią nauk. Okazało się bowiem, iż nie ma jednego irracjonalizmu, lecz kilka, w odmianach: logiczny, epistemologiczny, metafizyczny i psychologiczny. Dla nas najbardziej interesujący byłby irracjonalizm metafizyczny. Dąmbska dodaje, co prawda, iż w nauce irracjonalizm nie jest uprawniony, ale mimo to pojawia się on nawet w naukach ścisłych, takich jak np. fizyka. Następnie Dąmbska przechodzi do omówienia przyczyn tego zjawiska: – a z pewnością jest ono słuszne, to, jak to mówił śp. Stanisław Lem: ą losy duszy pośmiertne, jaki jest cel świata i misja dziejowa ras czy narodów, dopóty tezy zasadniczo nierozstrzygalne, a nieraz i wewnętrznie sprzeczne znajdować będą wyznawców i obrońców. Taka po prostu jest potrzeba serca. Nie ma sensu jej okiełznywać. Ludziom można jedynie w tym celu darować pewne – by tak rzec – techniczne usługi rozumu. Dlatego „antyirracjonalistyczna”, czyli typowo polska „postawa poznawcza, wyraża się nie tylko w uzasadnionym przekonaniu, że irracjonalizm jest nieuprawniony w nauce, ale bywa niejednokrotnie podstawą formułowania pewnych postulatów praktycznych skrajnych lub umiarkowanych”. Tak pisała Pani Profesor Dąmbska. Cóż za styl! Dodajmy wreszcie: ś realizowanie go pozbawiłoby niejednego człowieka cennych wartości życia. Skrajny postulat zastąpić należy zatem bardziej umiarkowanym. Ten głosi: odpowiedzi na pytania, których nie można rozwiązywać w sposób racjonalny należy uznawać za subiektywne wyznanie wiary, nigdy za tezę o charakterze naukowym, dla którego wolno byłoby się domagać powszechnego uznania. Można zaś, jak sądzę, domagać się wiary od tych, którzy wiarę tą pragną żywić, czyli od współwyznawców. W tych okolicznościach – wspomnijmy, iż w roku 1952, w najciemniejszą stalinowską noc, kiedy Stalin szykował procesy lekarzy, a więc nowe wielkie mordy i trzecią wojnę światową, bo wiedział jak skończy się zimna wojna – filozofowie polscy obradowali w bardzo specjalnych, jak na ten cel, miejscach, na przykład w różnych komitetach Polskiej Akademii Nauk, czyli właściwie – likwidowanej wówczas – Polskiej Akademii Umiejętności. W archiwum z tego okresu zachował się tekst, którego już sam tytuł mówi wiele: „O dwoistości w aspekcie bytu i poznania i o tendencji do przezwyciężania tej dwoistości jako podstawie kierunków i stanowisk filozoficznych”. Jest to tekst prawdziwie głęboki, zasługujący na uwagę. Prof. Dąmbska w późniejszych swoich tekstach nie wróciła już do podjętych w nim wątków: a szkoda! W roku 1968 miesięcznik „Znak” zorganizował i opublikował dyskusję na temat współczesnych mistrzów. Dąmbska mówiła tam wówczas o Twardowskim. Chcę uznać tę wypowiedź prof. Dąmbskiej za własną o niej samej. Czytajmy zatem, iż: Wielkie i gorącym uczuciem przepojone serce, z którego pełności czerpaliśmy wszyscy, uczyniło z Dąmbskiej łowcę dusz ludzkich na miarę Sokratesową. Ono to właśnie wytworzyło nierozerwalną więź łączącą uczniów z mistrzem i uczniów między sobą, więź przyjaźni. I to chyba jest tytułem do nazwania Dąmbskiej mistrzem naszych czasów. Rozum - serce - smak, Wydawnictwo WAM, 2010
Czym kierować się w życiu? Rozumem, by móc racjonalnie oceniać każdą sytuację, podejmować decyzje najlepsze pod względem korzyści i cieszyć się z uzyskiwanych zysków? Czy może sercem, by być w stanie pomagać innym, doceniać piękno świata, które nas otacza, wzruszać się w chwilach, gdy jest to wskazane(bo ludzkie) i mieć czyste sumienie po podjęciu pewnych decyzji, które są zgodne z naszymi poglądami? Można powiedzieć, że jest to odwieczny dylemat ludzi i doskonała okazja do wprowadzania podziałów. Mamy wszak romantyków i racjonalistów, którzy różnią się od siebie znacznie, bo inne kryteria pojawiają się w ich życiach. Można do jakieś sprawy podejść rozumowo, rozłożyć ją na czynniki pierwsze i wyciągnąć z niej wnioski i nauki na przyszłość, a można też tę sprawę zbadać za pomocą uczuć, serca, zwrócić uwagę na to, jak ta sprawa oddziałuje na nasze uczucia i na naszą duszę. I można wedle tego podziału żyć w odpowiedni dla nas sposób aż do końca naszych dni. Wszak romantycy z reguły są wrażliwi i uczuciowi przez całe swoje życie, a racjonalizmu człowiek nie pozbywa się z wiekiem, tylko trwa przy nim do ostatnich swoich chwil. A jak to wygląda w przypadku sztuki i jej odbioru? Czy racjonalizm jest w stanie pozwolić nam na docenianie piękna i dzieł sztuki, które powstały w wyniku działania emocji, czy jednak jest to możliwe jedynie dzięki posługiwaniu się własnym sercem? Prawdą jest, że ciężko jest wyobrazić sobie odbieranie sztuki jedynie rozumem i nie posługiwanie się w tym przypadku sercem. Wszak sztuka jest wytworem niczego innego, jak serca i uczuć, które kołaczą się w środku artysty. Oczywiście rozum również uczestniczy w powstawaniu sztuki, ale najpierw musi pojawić się uczucie, które cały proces twórczy napędzi i będzie go utrzymywało aż do jego zakończenia. Dlatego bez serca ciężko jest podchodzić do sztuki, ciężko jest wyzbyć się uczuć i rozumowo analizować dane dzieła, które pojawiają się nam przed oczami lub które dochodzą do naszych uszu. Jak niby moglibyśmy się wzruszać, kiedy słuchamy pięknej muzyki, oglądamy wspaniały film czy czytamy interesującą książkę, która idealnie opisuje stanu umysłu i duszy pewnych bohaterów? Bez serca nie da się tego robić. Ale i rozum w odbiorze sztuki odgrywa znaczącą rolę, bo bez myślenia nie da się zajrzeć w głąb danego dzieła, domyślić się ukrytych znaczeń i przesłania, jakie artysta do nas wysyła. Zresztą używanie rozumu wobec sztuki jest powszechnie praktykowane wśród młodych ludzi. W końcu w szkołach na lekcjach języka polskiego niemal każdego dnia rozpruwa się na czynniki pierwsze różnego rodzaju książki i wiersze. Nauczyciele wymagają od uczniów kojarzenia faktów, zestawiania wydarzeń historycznych z tym, co artyści opisywali w swoich dziełach. Brak w takim nauczaniu emocji i używania serca, ale okazuje się, że nikomu to nie przeszkadza. A przynajmniej nie nauczycielom, bo uczniowie tak czy siak zniechęcają się mocno do czytania lektur i obcowania z nimi. W tym przypadku używanie rozumu w nadmiarze wobec dzieł sztuki nie jest dobre dla młodych osób. Sztukę odbierać powinno się i sercem i rozumem, bo tylko to połączenie daje najlepsze efekty. Oczywiście w jednym przypadku rozum przyda się nam najbardziej, a w innym najchętniej korzystać będziemy z serca, ale w wielu sytuacjach i jedno i drugie jest nam niezbędne. Wszak sztuka to nie tylko przeżywanie czegoś w sposób emocjonalny, ale i rozwój umysłu, który potrzebuje treningu, a ten jest nam dostarczany właśnie przez sztukę. Dlatego nie ma sensu popadać w skrajności i być przesadnym romantykiem, albo skrajnym racjonalistą. Życie to sztuka kompromisów, które dotyczą również naszego postrzegania świata i tego, jak będziemy go odbierać. Możemy polegać tylko na swoim umyśle, rozumie, ale szczęścia dzięki temu nie znajdziemy. Możemy też kierować się tylko sercem, ale i to będzie sprawiało nam kłopoty w życiu. Musimy traktować nasz rozum i nasze serce, jako nierozerwalną parę, która nie może bez siebie żyć, a która tylko w tym zespole będzie mogła odnosić sukcesy.
2 tygodnie temu 2 tygodnie temuPaginacja postówWsteczWsteczDalejDalej
serce i rozum obrazki